» Stalówka pewna utrzymania

Stalowowolanie z sobotniego pojedynku z dużo wyżej notowanym rywalem wyszli zwycięsko i uradowali liczną grupę swoich kibiców. Jeszcze większa była zapewne radość fanów Stali w niedzielę, gdy okazało się, że Tur Turek przegrał 0:3 z Wisłą Płock, co oznacza, że Stalówka w przyszłym sezonie występować będzie w nowej I lidze.

Gospodarze od początku ruszyli do przodu. Już w piątej minucie Jakub Ławecki dośrodkował w pole karne z prawej strony, ale do piłki minimalnie spóźnił się Kamil Gęśla. Przyjezdni, którzy wciąż walczą jeszcze o awans do ekstraklasy, odpowiedzieli strzałem Daniela Mąki, który jednak minął słupek bramki Tomasza Wietechy.

Także niecelnie, chwilę później, uderzał Krystian Lebioda, a Kamil Gęśla w 21. minucie próbował bramkarza Polonii Radosława Majdana zaskoczyć strzałem głową. Majdan piłkę złapał, ale miejscowi kibice domagali się rzutu karnego, bo uważali, że Gęśla był popychany.

Karnego jednak nie było. Była za to kolejna dobra okazja dla Stali. Piłkę od Janusza Iwanickiego dostał ponownie Gęśla, ale przegrał pojedynek sam na sam z Majdanem. Napastnik Stali dostał jednak jeszcze jedną szansę, a mówiąc dokładniej sam ją sobie wypracował. Odebrał piłkę jednemu z obrońców Polonii i znowu spotkał się oko w oko z Majdanem. Ten najpierw obronił strzał Gęśli, aby za chwilę go faulować. Rzut karny pewnie na bramkę zamienił Jaromir Wieprzęć.

Po przerwie stalowowolanie ani myśleli bronić jednobramkowej zaliczki. Ruszyli do przodu i już niemal tradycyjnie doszło do pojedynku Majdan - Gęśla i po raz kolejny górą był ten pierwszy. Goście odpowiedzieli strzałami Jacka Kosmalskiego i Daniela Mąki, ale bramki nie strzelili.

Dokonali tego natomiast stalowowolanie, a konkretniej ... obrońca Polonii. W zamieszaniu podbramkowym Łukasz Piątek wpakował piłkę do własnej bramki i było 2:0. Później Stal miała jeszcze kilka okazji do zdobycia gola, ale skończyło się "tylko" na trzecim trafieniu. Wreszcie Radosława Majdana udało się pokonać Gęśli, który po podaniu Treli ustalił wynik spotkania.
 

źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów