» W Stalowej chcą zgody a nie wojny!

Wyciągamy rękę w stronę prezydenta miasta. Uważam, że ten konflikt, którego ja nawet tak bym nie nazywał, jest niepotrzebnie "nadmuchany” i wziął się z niedomówień, a nie naszej złej woli - deklaruje Leszek Kaczmarski, prezes Zakładowego Klubu Sportowego Stal Stalowa Wola.
 

Jak informowaliśmy wczoraj, prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak, chciał sponsorować pierwszoligowy zespół koszykarzy Stali i wyłożyć na ten cel 400 tysięcy złotych. W zamian oczekiwał dwóch miejsc w zarządzie klubu, ale ten zaproponował mu miejsca tylko w zarządzie sekcji koszykówki. Byłoby to zrozumiałe, gdyby taki zarząd sekcji istniał, ale do tej pory nie powstał. Dlatego prezydent propozycję uznał za niepoważną. Nie tylko wycofał się z możliwości sponsorowania koszykarzy, ale także zamierza wypowiedzieć Stali umowę dzierżawy placu targowego oraz umowę dotyczącą korzystania z obiektów sportowych w mieście. Do tej pory Stal płaciła symboliczne 120 złotych rocznie, teraz ma płacić 500 tysięcy złotych.
 

CZEKALI I…
 

- W sierpniu mieliśmy spotkanie z panem prezydentem i temat miejsc w zarządzie dla przedstawicieli miasta nie był poruszany - tłumaczył na specjalnie zwołanej wczoraj w klubie konferencji prasowej Leszek Kaczmarski. - Wtedy prezydent poprosił nas tylko o wyjaśnienie powodów odwołania przez zarząd klubu poprzedniego prezesa, Marka Jareckiego, z którym prowadził rozmowy. Pan prezydent zadeklarował, że zastanowi się co dalej do końca poprzedniego tygodnia.

 

Czekaliśmy, więc na informacje, co postanowił. Za pośrednictwem prasy dowiedzieliśmy się, że chce wypowiedzieć nam umowy.
 

Prezes Stali nadal jednak deklaruje chęć współpracy z prezydentem i przyznaje, że będzie jeszcze zabiegać o spotkanie z Andrzejem Szlęzakiem.
- Jesteśmy otwarci na współpracę i różne rozwiązania - mówi Leszek Kaczmarski, który jest równocześnie trenerem pierwszoligowych koszykarzy Stali. - W tym na przyznanie przedstawicielom miasta jednego miejsca w zarządzie klubu, które pozostaje wolne i jedno w Radzie Nadzorczej. Jeżeli jednak prezydent podtrzyma swoje dotychczasowe stanowisko, będziemy sobie musieli radzić w nowej sytuacji.
 

MEDIACJA Z RADY
 

Prezydent kolejnym rozmowom nie mówi ostatecznie "nie”, ale podtrzymuje swoje twarde stanowisko.
- Ja nie będę robił z gęby cholewy, nie będę się z nikim przekomarzać - mówi Andrzej Szlęzak. - Mnie interesują fakty. Jeżeli mamy jeszcze o czym rozmawiać, to rozmowy możemy kontynuować od tematu: dwa miejsca w zarządzie klubu dla miasta. Kompromisów już nie ma. To, że w zarządzie klubu jest jeszcze jedno tylko wolne miejsce, a nie dwa, to problem Stali, nie mój. I jeszcze jedno - jeżeli miasto ma wejść do klubu, to nie może być sytuacji, że w zarządzie jest trener, który równocześnie pełni funkcję prezesa. Bo to nie jest normalna sytuacja - uważa prezydent.
 

Zarząd Stali nie wyklucza, że w zaistniałej sytuacji może zostać zwołane nadzwyczajne walne zebranie członków klubu. Ogłoszony zostanie także konkurs na stanowisko dyrektora klubu. A o mediację pomiędzy Stalą i prezydentem poproszony został przewodniczący Rady Miejskiej, Stanisław Cisek. Na porozumieniu obu stron zależy na pewno wszystkim kibicom w mieście, bo oni na tym konflikcie stracą najwięcej.

 
Relacja audio - http://leliwa.pl/var/news_site/storage/original/audio/162ffa6a7e21a3a6be63a6358b96b6b3.mp3
 

Źródło: echodnia.eu, Radio Leliwa.