» Zarząd Widzewa weryfikuje zajścia

W niedzielę łódzka drużyna pokonała Stal. Niestety, to nie piąta wygrana piłkarzy na własnym stadionie była wydarzeniem meczu. Spotkanie popsuli bowiem chuligani obu klubów. Ci ze Stalowej Woli toczyli walki z policją, ci z Łodzi spalili flagę ŁKS, niszczyli ogrodzenie i dążyli do bitwy z ochroną.
 

Wszystko zaczęło się od tego, że na stadion weszła tylko mała grupa kibiców ze Stalowej Woli. Reszta fanów Stali - było ich prawdopodobnie kilkuset - nie została wpuszczona na sektor. Kibice Widzewa spod zegara - w ramach solidarności z sympatykami drużyny gości - opuścili swoją trybunę i do końca meczu nie dopingowali swoich piłkarzy. Zdjęli też wszystkie flagi z ogrodzeń, a na jednym z płotów powiesili transparent: "Stop prowokacji JP 100%" oraz "Tyli i Jawor czekamy na was".
 

Pytania do zarządu Widzewa nasuwają się same. Dlaczego na sektor dla gości weszła tylko mała grupa kibiców Stali? Co z resztą? Nie mieli biletów, dokumentów? Dlaczego służby ochrony nie reagowały, gdy grupa zamaskowanych chuliganów powiesiła na ogrodzeniu flagę ŁKS, a później ją spaliła? Kim byli kibice, którzy powiesili na płocie transparent: "Stop Prowokacji JP 100%" oraz "Tyli i Jawor czekamy na was"? Fotoreporter "Gazety" twierdzi, że mieli identyfikatory klubowe, dzięki którym mogli poruszać się po płycie boiska. Czy to znaczy, że klub wiedział o transparencie i może rozszyfrować jego treść? Czy na następnym meczu każdy może powiesić swój transparent i pozdrowić kolegów? Przy wejściu na stadion służby ochrony oprócz biletów sprawdzają też Kartę Identyfikacji Kibica i dowód osobisty. Do tego na obiekcie jest monitoring. Czy chuligani, którzy powiesili i spalili flagę ŁKS, będą zidentyfikowani, podobnie zresztą jak ci, którzy atakowali ochronę na sektorze B?
 

Co na to Widzew? "Obecnie zarząd KS Widzew Łódź analizuje sytuację, jaka zaistniała podczas meczu KS Widzewa Łódź z ZKS Stal Stalowa Wola. Chcemy zebrać wszystkie informacje i poznać jak najwięcej szczegółów dotyczących zachowania zarówno kibiców Stali, jak i Widzewa. Tym samym do momentu dokładnego zweryfikowania tego zajścia nie będziemy przekazywali szczegółowych komentarzy w tym zakresie" - napisał w oświadczeniu Bogusław Sosnowski, prezes zarządu KS Widzew Łódź S.A., który zresztą nie był na meczu.
 

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź