» Piłkarze Stali przegrali w Jastrzębiu..

Jedynego gola zdobył Kamil Kostecki, który wcześniej trafił do siatki także w pojedynku z Widzewem Łódź.

Dlaczego Stal wpadła w "dołek”, dlaczego ma takie kłopoty ze strzelaniem goli, dlaczego zespół pojechał na mecz dopiero w dniu jego rozgrywania? W Jastrzębiu nie brakowało pytań, które zadawać powinni nie tylko kibice.

GKS Jastrzębie jest wyjątkowo podobne do "Stalówki”. Przed spotkaniem miało tyle samo punktów na koncie - 16, też jest zespołem nieobliczalnym, który po dwóch porażkach właśnie wygrało dwa spotkania, choć jeszcze niedawno na włosku wisiała posada trenera Jerzego Wyrobka. Nawet miasta są do siebie podobne - w Jastrzębiu, które prawa miejskie uzyskało w 1963 roku, mieszka 90 tysięcy mieszkańców, a w centrum dominują blokowiska z wielkiej płyty.
 

"NAJEŻDŻALI” NA PZPN
 

Ale kibice w Jastrzębiu mają prawdziwą frajdę, bo mecze oglądać mogą przy sztucznym świetle, oby i w Stalowej Woli widzowie doczekali się kiedyś takiej atrakcji. "Szalikowcy” miejscowego GKS mówią o sobie, że są "ostatnim bastionem polskości na Śląsku”, w mieście mieszka napływowa ludność, która na pewno nie może powiedzieć o sobie "rdzenni Ślązacy”. Na swoim stadionie miejscowi nie raz i nie dwa dali się jednak przekrzyczeć fanom ze Stalowej Woli, którzy jak zwykle pojechali za swoją drużyną na wyjazd. Jedni i drudzy kibice solidarnie "najeżdżali” na Polski Związek Piłki Nożnej, wokół którego tyle się teraz dzieje.
 

Co ciekawe, piłkarze GKS wcale nie są w pierwszej lidze krezusami, choć wspiera ich Jastrzębska Spółka Węglowa, kojarzona głównie z miejscowymi siatkarzami. Ale już na futbolistów nie wykładająca wielkich pieniędzy, budżet GKS to tylko 2 miliony złotych, a zawodnicy do dziś nie otrzymali premii za awans do drugiej ligi dwa sezony temu.
 

NASTAWILI SIĘ NA KONTRY
 

Co do pieniędzy, to i w Stali nowy dyrektor klubu, Dariusz Schlage, podjął decyzje, że nasi pojadą na mecz w dniu jego rozgrywania. Tyle, że ośmiogodzinna podróż na pewno nie wpłynęła korzystnie na zespół. W Jastrzębiu goście nie potrafili stworzyć zbyt wielu dogodnych sytuacji do strzelenia gola, jedną naprawdę świetną miał Longinus Uwakwe, ale przestrzelił z 10 metrów, a trener Władysław Łach tłumaczył, że popularny "Panucci” nie potrafi… strzelać i że to nie pierwsza taka sytuacja w jego przypadku.
 

Rywale sprytnie w pierwszej połowie nastawili się na kontry, a Stal próbowała wybrnąć z tej sytuacji taktycznie, dlatego przez pierwsze dwadzieścia minut niewiele się działo. Miejscowi atakowali lewą stroną, bo jak mówił po meczu drugi trener GKS, Mirosław Szwarga, wiedzieli, ze stalowowolanie słabiej prezentują się po swojej prawej. I tak padł jedyny gol, Kamil Kostecki wpakował piłkę z pola karnego po dośrodkowaniu z lewej "flanki”, dla napastnika z Jastrzębia był to drugi gol z rzędu, wcześniej podobnie pogrążył Widzew w Łodzi.
 

A nasi w Jastrzębiu musieli radzić sobie bez kontuzjowanych Kamila Karcza, Jonasza Jeżewskiego i Damiana Sałka, uraz tego pierwszego jest najpoważniejszy. Po spotkaniu gratulacje za wygraną GKS odbierał drugi trener Mirosław Szwarga, bo Jerzy Wyrobek źle się poczuł. O swoją posadę może być już spokojny, choć na trybunach siedział Ryszard Wieczorek, były trener Odry Wodzisław, Korony Kielce i Górnika Zabrze, a obecnie bezrobotny.

Źródło: echodnia.eu