» Stalówka wygra z GKS Katowice

Piłkarze pierwszoligowej Stali Stalowa Wola po raz trzeci w tym sezonie pokażą się w telewizji. Do tej pory dwa razy "na wizji” przegrali, więc do trzech razy sztuka. Tym bardziej że rywal, GKS Katowice, jest na ostatnim miejscu w tabeli…
 

WYJŚĆ Z DOŁKA
 

Przed kamerami nasz zespół grał w Łodzi, gdzie przegrał z Widzewem 1:2, oraz w Jastrzębiu, gdzie też doznał porażki, 0:1. Tym razem rywal wydaje się łatwiejszy, ale tylko teoretycznie. Wszyscy są zaskoczeni tym, że "Gieksa” jest ostatnia w tabeli, bo potencjał tej drużyny wydaje się znacznie większy.
 

- To fakt, miejsce GKS w tabeli nie odzwierciedla na pewno możliwości tej drużyny - zgadza się Jakub Ławecki, obrońca Stali. - Rywale są groźni, ale my jedziemy na Śląsk wygrać. Musimy w końcu się przełamać i wyjść "z dołka”.
Niestety, Stal ciągle ma kłopoty kadrowe. Za kartki musi pauzować Tadeusz Krawiec, kontuzjowany jest Kamil Karcz. Do składu mają już dojść natomiast po wyleczeniu urazów Jonasz Jeżewski i Damian Sałek.
 

OPÓŹNILI SPOTKANIE

- Zostały nam jeszcze cztery spotkania jesienią i musimy w nich powalczyć o jak najwięcej - mówi Władysław Łach, trener Stali. - Na razie mamy 17 punktów i to nie jest tak źle, tym bardziej że wiadomo było, że przyjdą kontuzje i kartki, a my gramy właściwie cały czas tym samym składem. Dogramy rundę, a potem zobaczymy, co da się jeszcze zrobić w tym zespole.
 

Tymczasem katowiczanie są na razie "czerwoną latarnią”, a w GKS nie najlepiej się dzieje, niedawno piłkarze opóźnili spotkanie z Górnikiem Łęczna, by zwrócić uwagę na problemy finansowe w klubie. Jego prezesem jest słynny Jan Furtok, były napastnik reprezentacji Polski, a do najbardziej znanych zawodników należą grający w ataku Litwin Grażwydas Mikulenas, były napastnik Austrii Wiedeń, Paweł Sobczak czy były obrońca Tłoków Gorzyce Piotr Plewnia.

Źródło: echodnia.eu