» Przegląd regionalnej prasy sportowej

Nasz drugoligowy zespół pokonał Okocimskiego w Brzesku 2:0. To czwarta wygrana "Stalówki" z rzędu.
- Marka Stalowej Woli coraz bardziej się umacnia – uśmiechał się po spotkaniu Kamil Gęśla, napastnik Stali, który "ustrzelił” Okocimskiego. Nasi piłkarze po meczu cieszyli się wraz ze swoimi kibicami, którzy liczną ekipą stawili się w Brzesku.

Podopieczni trenera  Sławomira Adamusa wygrali czwarty mecz z rzędu, a Gęśla zanotował gole numer 4 i 5 na swoim koncie w tym sezonie. O "Stalówce”, po słabym początku sezonu, rywale wyrażają się już teraz tylko z szacunkiem.

LIGOWY DEBIUT

Trener Adamus martwił się o kondycję swojej drużyny. Granie co kilka dni było nie lada wyzwaniem, ale nasz zespół poradził sobie i tym razem. Choć zabrakło kontuzjowanych Michała Kachniarza i Jarosława Piątkowskiego, a w drugiej połowie urazu nabawił się Jaromir Wieprzęć. Zastąpił go Bartosz Rosłoń, pozyskany tuż przed zamknięciem okienka transferowego i w ten sposób zaliczył ligowy debiut w "Stalówce”.

Mecz w pierwszej połowie nie był porywający, piłkarze obu zespołów oddali wprawdzie po kilka strzałów, ale bez powodzenia. Wszystko zmieniło się w 44 minucie. Piłkę wykopał Bartłomiej Dydo, a przed polem karnym gospodarzy walczyli o nią dwaj stoperzy Okocimskiego i Kamil Gęśla. Obrońcy z Brzeska skupili się jednak bardziej na blokowaniu napastnika Stali, a ten sprytnie dopadł futbolówki za ich plecami i znalazł się sam przed Dariuszem Trelą. Wielkiej szansy nie zmarnował, a Dydo zaliczył asystę. Goście cieszyli się z prowadzenia wraz z dwustuosobową grupą kibiców "Stalówki”.

BYŁO NERWOWO

Stracony gol podziałał mocno na gospodarzy, którzy po przerwie ruszyli do ataku. Ale w 56 minucie było już 0:2. Sfaulowany został w polu karnym Krystian Getinger, przez Pawła Pyciaka, który zobaczył jeszcze żółtą kartkę. A "jedenastkę” wykorzystał Gęśla i zrobiło się dla Stali niemal idealnie. O wygraną trzeba było jednak walczyć do końca. Niezłego pecha miał Bartłomiej Jagła, który trafił w poprzeczkę i słupek stalowowolskiej bramki. Szczęścia próbował też Iwan Litwiniuk, który w zeszłym sezonie grał w Stalowej Woli. Ale miejscowi nic nie wskórali, bo świetnie bronił Bartłomiej Dydo.

Bramkarz Stali raz interweniował tak, że uderzył o słupek, wyglądało to bardzo groźnie. Na szczęście doszedł do siebie. Po końcowym gwizdku nasi piłkarze cieszyli się razem z kibicami, teraz będą mieć wreszcie więcej odpoczynku, bo mecz z Wisłą Płock w Stalowej Woli jest w sobotę. W Okocimskim po meczu było nerwowo, w budynku klubowym słychać było podniesione głosy dobiegające z szatni gospodarzy. Znany w naszym regionie trener prowadzący Okocimskiego, Krzysztof Łętocha, były piłkarz między innymi Stali Rzeszów i Stali Mielec, minę miał niewyraźną. Wyluzowany był za to Marek Drozd, obrońca "Stalówki”, który grał w przeszłości w Brzesku. Po spotkaniu znalazł chwilę, by pogadać ze starymi znajomymi.

Okocimski Brzesko – Stal Stalowa Wola 0:2 (0:1).

Bramki: 0:1 Kamil Gęśla 44, 0:2 Gęśla z karnego 56.
Stal: Dydo – Demusiak, Kusiak, Wieprzęć, Witek Ż – Turczyn, Drozd, Horajecki, Radawiec Ż, Getinger – Gęśla.

Okocimski: Trela – Szymonik, Urbański, Jagła, Pawłowicz – Pyciak Ż, Kostecki, Darmochwał, Litwiniuk – Kisiel, Gil.

Zmiany: Okocimski: 46' Pisarik za Gila, 46' Baliga za Kosteckiego, 57' Trznadel za Kisiela, 62' Głaz za Darmochwała; Stal: 60' Rosłoń za Wieprzęcia, 87' Gilar za Gęślę, 90+2' Stręciwilk za Turczyna. Sędziował: Marek Opaliński z Lubina. Widzów: 700.

Więcej w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.



Echodnia