» Przegład prasy po meczu Świt - Stal

Drugoligowy zespół ze Stalowej Woli nie przegrał od dziewięciu spotkań. W sobotę zremisował ze Świtem w Nowym Dworze Mazowieckim 1:1.

Jestem bardzo zły – mówił po meczu Przemysław Cecherz. Były szkoleniowiec "Stalówki” prowadzi Świt od czerwca i ze swoim zespołem jest w drugoligowej czołówce. Na gości ze Stalowej Woli podwarszawska drużyna nie znalazła jednak sposobu.

Stalowowolanie trzy dni wcześniej grali awansem z Wigrami w Suwałkach, gdzie zremisowali 0:0. Czuli w nogach ten pojedynek i w Nowym Dworze od 70 minuty, jak obrazowo określił to trener Sławomir Adamus, "umierali” na boisku. Złamać się jednak nie dali, przydał się też łut szczęścia.

WYJEŻDŻAJĄ NA WEEKENDY

Mecz w Nowym Dworze prowadzony był przy sztucznym świetle, na stadionie Świtu jupitery są od 2003 roku, gdy drużyna grała przez jeden sezon w ekstraklasie, a prowadził ją słynny Janusz Wójcik. Teraz żal było patrzeć na zaledwie garstkę dwustu kibiców, jaka zameldowała się na meczu.

- W Nowym Dworze mieszka coraz mniej nowodworzan. A ci, którzy się u nas osiedlają, na weekendy wyjeżdżają i na mecze mało kto już chodzi – tłumaczył jeden z miejscowych działaczy.

Na dodatek przed meczem obrazili się na władze Świtu miejscowi "szalikowcy”, za to, że zarząd klubu wycofał się z pomysłu tańszych biletów dla najwierniejszych kibiców. Drużynę sponsoruje grupa miejscowych biznesmenów, ale "kokosów” w klubie nie ma. Miejscowi mają jednak swoje ambicję i mieli wielką ochotę pokonać Stal, która przyjechała do Nowego Dworu jako lider tabeli. Przed spotkaniem trenerzy Adamus i Cecherz ucięli sobie przyjacielską pogawędkę, ale od pierwszego gwizdka sędziego żarty się skończyły.

OGLĄDAŁ Z BOKU

"Stalowcy”, których w akcji oglądało także conajmniej pięciu kibiców ze Stalowej Woli, napędzili stracha gospodarzom w 21 minucie - Marek Drozd pechowo główkował w poprzeczkę. Jednak to nasi dostali gola, o którym mówiłoby się, że był "do szatni". Mówiłoby się. Bo wprawdzie w 45 minucie celnie po rzucie rożnym główkował Adam Gmitrzuk, a Stal potwierdziła, że jak już traci bramki w tym sezonie, to po stałych fragmentach gry. Ale od czego jest "stalowski” charakter? Nie minęła minuta i już w doliczonym czasie wyrównał Daniel Radawiec, który uderzył celnie z pola karnego. Popularny "Radar” oszalał z radości i ciesząc się "nadstawiał ucha”, gdzie są dla niego oklaski…

Po zmianie stron lepiej prezentowali się miejscowi, którzy zmarnowali świetne okazje. Bartłomiej Dydo po raz kolejny udowodnił, że ściągnięcie go przed sezonem do Stalowej Woli było strzałem w dziesiątkę. Wybronił między innymi sytuację sam na sam z Adamem Czerkasem, a potem po strzale Piotra Gurzędy po palcach bramkarza Stali piłka trafiła w poprzeczkę. Trener Cecherz pokrzykiwał i "pogwizdywał” na swoich podopiecznych, z czego był znany też w Stalowej Woli. Ale miejscowi nic już nie wskórali. Nasi cieszyli się, że mają teraz tydzień odpoczynku, a od dzisiaj treningi mają wznowić kontuzjowani ostatnio Jaromir Wieprzęć i Jarosław Piątkowski. Gorzej sprawy mają się, jeżeli chodzi o Michała Kachniarza. Pomocnik pojechał z zespołem do Nowego Dworu oglądać mecz z boku i przyznał, że z powodu urazu może nie zagrać już do końca rundy.

Sławomir Adamus, trener Stali: - Kontynuujemy dobrą passę, w kolejnym, dziewiątym meczu. Spotkanie ze Świtem było trudne, moi piłkarze są zmęczeni już tą rundą, nawarstwiły się nam od dłuższego kolejne mecze i od 60 minuty drużyna w Nowym Dworze "umierała” na boisku. Trochę szczęście nam dopisało, cieszymy się z wyniku, teraz nareszcie mamy tydzień spokoju do kolejnego spotkania. Wszystkie bramki d tej pory straciliśmy po stałych fragmentach gry, także w Nowym Dworze, jest to dla nas nauczka na przyszłość.

Przemysław Cecherz, trener Świtu: - Jestem bardzo zły, do przerwy może nie tak dobrze nam się gra układała, ale strzeliliśmy bramkę i to powinno nas uspokoić. A my za chwilę tracimy gola, chyba wszyscy zrobili wtedy w moim zespole jakiś błąd. Strata takiej bramki to straszna rzecz. Po przerwie dominowaliśmy i powinniśmy to wykorzystać. Dla Stali ten wynik jest korzystny, stalowowolanie byli po meczu z Wigrami Suwałkach. I dzięki nam gościom udało się zremisować.

Świt Nowy Dwór – Stal Stalowa Wola 1:1 (1:1).

Bramki: 1:0 Adam Gmitrzuk 45, 1:1 Daniel Radawiec 45+1.

Stal: Dydo – Demusiak, Kusiak, Drozd, Witek – Turczyn, Rosłoń, Horajecki, Radawiec, Getinger – Gęśla.

Świt: Bigajski – Drwęcki, Reginis, Gurzęda, Gmitrzuk – Kosiec, Enow, Obem, Kosiński – Strzałkowski, Zjawiński.

Zmiany: Stal: 80' Gilar za Turczyna, 83' Tymczyszyn za Radawca; Świt: 55' Czerkas za Strzałkowskiego, 60' Maślanka za Jagodzińskiego, 73' Kończyński za Gmitrzuka. Sędziował: Zbigniew Zych z Lublina. Widzów: 200.

Wypowiedzi, komentarze, statystyki z meczu Świt - Stal w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.