» Piłkarze Stali Stalowa Wola gorsi od Garbarni Kraków

COŚ DO UDOWODNIENIA

 

Na stronie internetowej Garbarni można było przed spotkaniem znaleźć historię spotkań obu zespołów. Do sobotniego meczu dwa razy górą byli krakowianie, raz stalowowolanie i dwa razy padł remis. Statystyki pokazały, że… historia lubi się powtarzać. W 1973 roku Stal także zagrała z Garbarnią na stadionie Wawelu Kraków i… także przegrała 1:2. W tamtym meczu grupy krakowskiej klasy międzywojewódzkiej w naszej drużynie zagrał między innymi Bogusław Szczerbiński, wujek obecnego trenera "Stalówki”, Mirosława Kality…

 

Garbarnia na stadionie Wawelu zagrała w tym sezonie po raz pierwszy, występuje na nim gościnnie, bo jej obiekt nie spełnia drugoligowych warunków, a stadion Hutnika, z którego korzystała, jest obecnie w remoncie przed Euro 2012, będzie na nim trenować reprezentacja Anglii. Stadion Wawelu, zamknięty dla kibiców gości, okazał się szczęśliwy dla gospodarzy, chociaż mecz kończyli w… dziewiątkę. Jednym z wyróżniających się zawodników był Paweł Byrski, obrońca, który jeszcze jesienią grał w Stali. Niechciany w naszym zespole przeniósł się do Krakowa i miał coś do udowodnienia…

 

ROZDAWAŁ KARTKI

 

Szkoda nie wykorzystanych sytuacji przez "Stalówkę”. Już na początku meczu sytuację "sam na sam” z bramkarzem zmarnował Michał Kachniarz. Potem strzelali Wojciech Białek i Jarosław Piątkowski, ale bez efektu, "Biały” spudłował z 6 metrów. Miejscowi, których trenerem jest były reprezentant Polski Krzysztof Bukalski, objęli prowadzenie po rzucie karnym, po akcji Byrskiego Marcina Siedlarza sfaulował w "szesnastce” Tomasz Demusiak. A w końcówce krakowianie podwyższyli na 2:0 po krótko rozegranym rzucie rożnym, dośrodkowaniu w pole karne i strzale z bliska Bartosza Iwana. Na otarcie łez przyjezdnym została bramka Wojciecha Fabianowskiego już w doliczonym czasie gry, w zamieszaniu podbramkowym "Fabian” wcisnął piłkę do siatki głową. 

 

Miejscowi mieli powody do radości, wśród nich oprócz wspomnianego Byrskiego wystąpił też inny były "Stalowiec”, Bartłomiej Piszczek. Co ciekawe, "Piszczu” po meczu z naszym zespołem pojechał jeszcze na spotkanie A-klasowej Gajowniczanki Gaj, której jest trenerem, a następnie do… Stalowej Woli. Na święta, z naszego miasta jest jego żona Katarzyna. Zarówno on jak i "Byra” przyznali, że nie wykluczają jeszcze powrotu do Stali, najchętniej gdy ta wróci do pierwszej ligi. 

I jeszcze słowo o arbitrze z Wrocławia, który pokazał w meczu łącznie aż 14 kartek, w tym dwie czerwone dla gospodarzy, po drugich żółtych dla Kamila Rado w 89 minucie oraz Bartosza Iwana (90+3). Kierownik stalowowolskiej drużyny, Wojciech Nieradka, przyznał, że sprawdzał jak prowadził inne mecze Sebastian Tarnowski i okazało się, że bardzo chętnie rozdawał kartki, więc i tym razem nie było to już takie dziwne. Paweł Byrski też przyznał, że jego drużyna wiedziała o tym przed meczem i miała uważać na sędziego, ale nie bardzo jej to wyszło…

 

Mirosław Kalita, trener Stali: - Rozczarowany jestem wynikiem, nie grą mojego zespołu. Na wyniku zaważył brak skuteczności z naszej strony, ze stwarzaniem sytuacji bramkowych nie było problemu, ale już z wykończeniem akcji tak. Miał bardzo dobrą okazję Kachniarz, po przerwie Białek, gdyby to wykorzystali, mogło być inaczej. Rywale oddali dwa strzały w światło bramki i zdobyli dwa gole, to przykre. Karny dla gospodarzy był ewidentny, zabrakło doświadczenia Demusiakowi. Ale nie załamujemy się, mamy teraz kolejny mecz u siebie, będziemy się chcieli odgryźć za porażkę w Krakowie. 

 

Bartłomiej Piszczek, piłkarz Garbarni: - W tym sezonie wygraliśmy najpierw 3:0 w Stalowej Woli, a teraz ze Stalą u siebie. W końcówce broniliśmy się w dziewiątkę, ale udało się utrzymać korzystny wynik. Mieliśmy właściwie jedną bramkową sytuację, a strzeliliśmy dwie bramki (śmiech). "Stalówka” była groźna, zwłaszcza po stałych fragmentach gry, pokazała się jako ambitny, walczący zespół. Widać, że młody trener odmienił grę zespołu, dużo nam napsuli krwi. Ze składu, który ja pamiętam, to został chyba tylko Kamil Gęśla, ale widać, że w Stalowej Woli są młodzi, perspektywiczni gracze i przyszłość przed nimi.

 

Paweł Byrski, piłkarz Garbarni: - Sukces odniosła cała drużyna, wygraliśmy z moim poprzednim klubem ze Stalowej Woli. Możemy mieć dzięki temu fajne święta. A co do udowadniania czegoś Stali, to ja znam swoją wartość i nikomu nie muszę nic udowadniać. Nie zawsze mogłem pokazać wszystko, na co mnie stać, w Stali wracałem do gry po operacji, ale zaangażowania i ambicji nikt mi nie odmówi. Pozbierałem się i gram w Garbarni, a nasze zwycięstwo z moim udziałem to może tylko mały prztyczek w nos dla niektórych osób w Stali… Chciałem przy okazji złożyć życzenia świąteczne kibicom w Stalowej Woli i ich pozdrowić. 

 

Garbarnia Kraków – Stal Stalowa Wola 2:1 (0:0)

 

Bramki: 1:0 Bartosz Praciak 63 z karnego, 2:0 Bartosz Iwan 90, 2:1 Wojciech Fabianowski 90+3.

Stal: Dydo – DemusiakŻ, Żmuda, Czarny, Cebula Ż, Piątkowski Ż, Kachniarz, Horajecki, Radawiec, Getinger, Białek.

Garbarnia: Żylski Ż – Stokłosa Ż, Piszczek, Pluta, Byrski Ż, Sepioł, Chodźko, Leszczak, Iwan ŻŻCZ,Siedlarz, Praciak.

Zmiany: Stal: 65' Skórski Ż za Getingera, 75' Gęśla za Kachniarza, 80' Fabianowski Ż za Białka, 89' Widz za Demusiaka; Garbarnia: 46' Rado ŻŻCZ za Chodźkę, 65' Kozieł za Leszczaka, 85' Kalicki za Siedlarza, 88' Haxhijaj za Stokłosę. Sędziował: Sebastian Tarnowski z Wrocławia. Widzów: 100. 

 

Echodnia.eu