» Piłkarze Stali zakończyli rundę jesienną ważnym zwycięstwem

Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy – śmiał się po meczu Rafał Turczyn, pomocnik "Stalówki”, który zmęczony prosił żartem o "butlę z tlenem”. Gospodarze zrobili to, co do nich należało i zgarnęli trzy punkty oraz dodatkowe finansowe premie.

Piłkarze ze Stalowej Woli zajęli miejsce w pierwszej piątce w tabeli na koniec rundy, za co mieli obiecane wspomniane premie przez władze piłkarskiej spółki. Po meczu liczyła się jednak dla zespołu przede wszystkim satysfakcja z wygranej w prestiżowym meczu, uważanym przez kibiców za regionalne derby. "Stalowcy” cieszyli się po spotkaniu razem ze swoimi głośno dopingującymi ich w trakcie meczu fanami.

ODPALALI PETARDY

Motor to jeden z ligowych outsiderów, ale wiadomo było, że w derbowych meczach miejsce w tabeli przestaje mieć znaczenie. W lubelskim klubie się nie przelewa, zespół sponsoruje przede wszystkim miasto, a trener Tadeusz Łapa podał się niedawno do dymisji, ale nie została ona przyjęta przez prezes Agnieszkę Smreczyńską-Gąbkę, która zresztą pojawiła się w Stalowej Woli. Przed meczem piłkarze Motoru zapowiadali, że jadą po wygraną i to oni pierwsi zdobyli gola, głową Bartłomieja Dydę pokonał Rafał Kycko. Nasi na szczęście szybko otrząsnęli się z chwilowego oszołomienia i potrafili szybko odpowiedzieć bramką po strzale Bartosza Rosłonia.

W sektorze gości pojawiła się liczna grupa "szalikowców”, którzy okazali się "specjalistami” od pirotechniki. Odpalali petardy, rzucając je między innymi w kierunku sektora zajmowanego przez stalowowolskich widzów. Dobrze, że nikomu nie stała się krzywda, spiker wielokrotnie apelował do przyjezdnych z Lublina, by zaprzestali swoich naprawdę głupich i niebezpiecznych "popisów”.

DZIĘKOWAŁY ZA POMOC

W przerwie meczu mieliśmy kilka ważnych chwil. Najpierw wręczona została nagroda za miesiąc październik dla bramkarza Stali, Bartłomieja Dydy, w ramach programu "Stalowe Serce”, który zainicjowały władze piłkarskiej spółki akcyjnej Stal Stalowa Wola PSA w porozumieniu ze Stowarzyszeniem Kibiców Stali. W przerwie uhonorowani zostali także przez władze piłkarskiej spółki sponsorzy stalowowolskiej drużyny, a jak się okazało, dołączyła do nich właśnie zajmująca się przetwórstwem owocowo-warzywnym firma Dawtona. Przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Stali przekazali też zebrane podczas licytacji gadżetów piłkarskich w przerwie wcześniejszego meczu z Resovią Rzeszów pieniądze na rzecz małej Oliwki, która jest chora i potrzebuje leczenia. Za okazaną pomoc dziękowały wzruszone babcia i mama dziewczynki. 

W 63 minucie gola na wagę trzech punktów zdobył dla Stali głową Kamil Gęśla. Niepocieszony był napastnik Motoru, Marek Fundakowski, który oglądał mecz z trybun, bo pauzował za kartki. Powody do satysfakcji miał za to trener Stali, Sławomir Adamus. Jak zdradził, przed rundą zakładał, że jego zespół zdobędzie "góra” 18-20 punktów, zdobył 28 "oczek”. W środę nasza drużyna rozegra jeszcze sparing z Resovią Rzeszów o godzinie 13, a szkoleniowiec "Stalówki” przyznał, że przyjadą na testy nowi zawodnicy: z Mielca, Krosna i Biłgoraja.

Po meczu z Motorem władze piłkarskiej spółki Stal PSA spotkały się z zawodnikami i sztabem szkoleniowym na podsumowaniu rundy. Wręczono między innymi nagrody "Stalowe Serce”. Zarząd Stali w porozumieniu ze Stowarzyszeniem Kibiców Stali uhonorował za miesiąc sierpień Bartosza Horajeckiego i Tomasza Demusiaka, za wrzesień Daniela Radawca i Kamila Gęśle. W przerwie meczu z Motorem nagrodę za październik, jak wspomnieliśmy, odebrał Bartłomiej Dydo. Finansowe nagrody dla wyróżnionych ufundowało Stowarzyszenie Kibiców i starosta stalowowolski. Spośród zawodników wyróżnionych w rundzie jesiennej wybrany zostanie laureat nagrody za rok 2010.

Sławomir Adamus, trener Stali: - Przez cały tydzień rozmawiałem z drużyną o meczu. Widziałem Motor w spotkaniu z OKS Olsztyn i ostrzegałem że z zespołem z Lublina to nie będzie wcale dla nas łatwy mecz. W pierwszych trzydziestu minutach mieliśmy problem z tworzeniem sytuacji, stracona bramka nas "obudziła” i dodała ikry. W drugiej połowie zespół parł do przodu, wygraliśmy bardzo ważny mecz, gdybyśmy nie wygrali, to nie patrzylibyśmy w tabeli do góry, tylko za siebie, tabela jest mocno spłaszczona. W tej chwili mamy trochę oddechu.

Tadeusz Łapa, trener Motoru: - Niesamowicie żal straconych punktów. Drużyna wyszła zmobilizowana, pierwsza połowa była przyzwoita w naszym wykonaniu, jeszcze przy stanie 1:1 mieliśmy idealną sytuację, nie wiem, jak można nie strzelić w tak dużą, siedmiometrową bramkę z 5 metrów, gdy jest tylko jeden obrońca, obrócony jeszcze tyłem. Można się było spodziewać, że Stal zrobi wszystko w drugiej połowie, żeby mecz wygrać i wykorzystała bardziej brak umiejętności z naszej strony niż to, zagrała rewelacyjne spotkanie.


Stal Stalowa Wola – Motor Lublin 2:1 (1:1).
Bramki: 0:1 Rafał Kycko 27, 1:1 Bartosz Rosłoń 35, 2:1 Kamil Gęśla 63.
Stal: Dydo – Demusiak, Kusiak, Wieprzęć, Getinger – Turczyn, Rosłoń, Horajecki, Radawiec Ż, Piątkowski – Gęśla.

Motor: Mierzwa – Temeriwskij, Krystosiak, Żmuda, Wojdyga – Bortniczuk, Dikij, Kycko, Jankowski, Popławski – Drożdzel.
Zmiany: Stal: 90' Gilar za Gęślę, 90+1 Myszka za Turczyna; Motor: 46' Wójcik za Drożdżela, 67' Djaczuk-Stawitskij Ż za Jankowskiego, 69' Melnyczuk za Dikija, 86' Fiedeń za Bortniczuka. Sędziował: Tomasz Piróg z Krakowa.

Więcej o meczu Stal-Motor, wypowiedzi, komentarze, statystyki - w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.

Źródło: echodnia.eu
Fotki: www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/gallery