» STAL Stalowa Wola - Tłoki Gorzyce 0:2 (0:1)

Mecz ustawiła szybko zdobyta przez Tłoki bramka, już w 12. minucie gry. Szafran prostopadłym lobem posłał piłkę w pole karne do Fabianowskiego, a ten uderzył z powietrza, nie dając Wietesze żadnych szans na obronę. Po zdobyciu bramki, gorzyczanie zagęścili tyły, a zmuszona do ataku pozycyjnego Stal nie miała żadnego pomysłu na sforsowanie uważnie grających rywali. Drużyna trenera Tułacza bardzo uważnie zadbała o Marka Drozda i Daniela Radawca. Na przykład ten pierwszy był pieczołowicie pilnowany przez dwóch zawodników. Gdy tylko piłka wędrowała do niego, to jeden z gorzyckich graczy kładł się na niego plecami, a drugi wbijał mu łokcie w żebra, a w najlepszym przypadku przytrzymywał go za koszulkę. Sędzia niczego nie widział... Ale w 22. minucie mogło być 1:1. Drozd, po dalekim crossie Drabika, uwolnił się spod opieki obrońców Tłoków i ładną „główką” próbował przelobować Petrykowskiego. W ostatniej chwili bramkarz Tłoków wybił piłkę na rzut rożny. Kilkanaście sekund później Drozd znowu był bliski strzelenia bramki. Po rzucie rożnym powstało spore zamieszanie na przedpolu bramki Tłoków, pomocnik Stali zdołał w końcu oddać strzał, jednak z linii bramkowej wybił pikę jeden z obrońców. Za chwilę kapitalnie uderzył z ostrego kąta Radawiec, lecz równie piękną paradą popisał się Petrykowski, wybijając piłkę na korner. Jeszcze więcej szczęścia mieli goście pod koniec I połowy. W polu karnym Tłoków dwóch obrońców Gorzyc, przewróciło Marka Drozda, do piłki doskoczył Radawiec i mocnym strzalem umieścił ją w bramce. Sędzia ku zdumieniu wszystkich - zamiast wskazać na środek boiska - odgwizdał przewinienie... Drozda. Jak się potem okazało nie była to jedyna wpadka arbitra w tym meczu.
Druga połowa rozpoczęła się od strzału Mazurkiewicza i obrony Wietechy. Potem przeważała już Stal, a piłkarze Tłoków jedynie przeszkadzali w grze, od czasu do czasu próbując kontratakować. w 73. minucie znakomitą okazję - właśnie po jednej z kontr - miał Szafran. „Lola” znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Wietechą, jednak z tego pojedynku zwycięską ręką wyszedł nasz bramkarz. W ostatnim kwadransie piłkarskiego widowiska już praktycznie nie było... Piłkarze obu drużyn cały swój wysilek włożyli w przepychanki, kłótnie i obelgi... Kilka minut przed zakończeniem spotkania, leżący na ziemi Zawadzki kopnął w brzuch leżącego Radawca, a ten wstał i zrewanżował mu się kopnięciem w łydkę. Arbiter pokazał Zawadzkiemu żółty kartonik, a Radawcowi czerwony. W ostatniej akcji spotkania, wprowadzony na boisko kilka minut wcześniej Gielarek, wpadł z piłką w pole karne, położył Wietechę i strzelił dla Tłoków drugą bramkę. Po tej akcji sędzia - na marginesie jeden z najsłabszych aktorów tego słabego widowiska - zakończył mecz.
Tłoki wygrały, bo prezentowały mądrzejszy i dojrzalszy futbol. Młoda Stal nie sprostała mentalnie wyzwaniu. Kilku naszych piłkarzy spaliło się psychicznie, nie było w stanie udźwignąć ciężaru gatunkowego derbowego spotkania. A jakie wnioski wyciągną piłkarze Stali po tej porażce, przekonamy się już za tydzień w Przemyślu.

0-1 Fabianowski (12)
0-2 Gielarek (90)
STAL: Wietecha - Oczkowski (70 Skiba), Drabik, Kasiak, Sałek - Szarowski (46 Włoch), Drozd, Radawiec, Dziuba - Bednarz (56 Slusarczyk), Stręciwilk.
TŁOKI: Petrykowski - Syguła, Kusiak, Murdza - Korzonek, Zawadzki, Szafran (82 Gielarek), Ławryszyn - Fabianowski (75 Pacuła), Mazurkiewicz (73 Kowalski).
Sędziował: Smalcerz (Sosnowiec).
Zółte kartki: Drabik, Szarowski, Kasiak - Murdza, Ławryszyn, Kowalski.
Czerwona kartka Radawiec (86. min - kopnięcie przeciwnika bez piłki).
Widzów 800.

źródło: www.stal.stw.pl